poniedziałek, 31 marca 2014

Wenecja wczesnowiosenna z sosem bolońskim, cz. 1

Przeglądając pod koniec stycznia 2014 serwis samolotem taniej natrafiłem na pozytywnie wyróżniającą się spośród innych ofertę około weekendowego przelotu liniami Ryanair z Warszawy Modlin do Bolonii. Cena przelotu jednej osoby w jedną stronę wynosiła 69zł co dawało nam łączny koszt przelotów w wysokości 276zł. Jak na wypad do Włoch pod koniec marca cena bardzo przyjemna. Szybki rzut okiem na prognozy pogody dla tego okresu i googlnięcie co ciekawego można w okolicy zobaczyć i zapada decyzja - kupuję. Po zakupie poświęcam się nieco dokładniejszemu internetowemu rekonesansowi celu podróży z przeglądaniem map włącznie i zauważam, że całkiem niedaleko Bolonii znajduje się Wenecja uważana przez wielu za najpiękniejsze i najbardziej romantyczne miasto świata. Myślę sobie czemu nie, na pierwszy citytrip do Włoch cel znacznie atrakcyjniejszy i na pewno najlepsza z żon się ucieszy :) Tylko jak się tam dostać z Bolonii.... jak to zwykle u mnie na pierwszy rzut idzie transport kolejowy. Szukam w internecie, znajduję stronę kolei włoskich a tam bardzo miła niespodzianka - przejazd z Bolonii do Wenecji i z powrotem takim pociągiem to koszt tylko 18€ za osobę a sama podróż trwa godzinę i 13 minut. Bilety kupione :) Zaczynamy poszukiwanie noclegów. Kierując się podpowiedzią znalezioną na forum f4f uwagę kieruję na Mestre - ostatni przystanek przed Wenecją właściwą, oddzielony od niej jedynie kilkukilometrowym mostem. Po porównaniu wielu ofert decydujemy się na Hotel Aaron a najlepsza cenowo okazała się tym razem rezerwacja za pośrednictwem portalu otel.com. Źródeł pożywienia ponownie szukamy na tripadvisorze. Przygotowania do podróży kończymy online'owym zakupem karty VeneziaUnica w wersji transport publiczny 24h + pakiet zwiedzaniowy San Marco. Koszt 44,90€ za osobę. Kartę można komponować samodzielnie wybierając opcje transportu od 12h (18€) do 7 dni (50€) oraz różne pakiety zwiedzaniowe i dodatkowe. Szczegóły na stronie wspomnianej powyżej. Opcją must have jest moim zdaniem bilet okresowy na komunikację publiczną bo jednorazowy przejazd tramwajem wodnym vaporetto w Wenecji to koszt 7€, choćby to był tylko jeden przystanek. A oprócz tramwajów wodnych dzięki okresówce mamy do dyspozycji całą sieć komunikacji publicznej w Wenecji - w tym autobusy z i do Mestre (bus nr 2).

Część 1 - bolońska przystawka ;)

W końcu przychodzi poranek 27 marca 2014, kiedy to ponownie pakujemy się do pociągu Kolei Mazowieckich odjeżdżającego z Radomia o 7.32, tym razem dojeżdżamy do Warszawy Wschodniej gdzie przesiadamy się do odjeżdżającego po 20 minutach pociągu do Modlina. Tam czeka nas kolejna przesiadka do lotniskowego autobusu. Ostatecznie ok. 11.20 docieramy na Modlin Airport. Całkiem szybki i sprawny security check, boarding również bezproblemowy i o 12.20 startujemy. Lot spokojny i bez niespodzianek, standardowe ryanairowe zdrapki i fanfary na koniec. O 14.15 lądujemy na lotnisku w Bolonii, które wita nas niestety sporym zachmurzeniem. Na szczęście nie pada ;)
Jako, że jesteśmy nieco sponiewierani 7h podróżą decydujemy się na dojazd do centrum Bolonii Aerobusem (istnieje tańsza metoda dojazdu do centrum, kosztuje 2€ ale wymaga kilkunastominutowego spaceru) Koszt 6€, bilety do kupienia w terminalu przylotów jak też u kierowcy. Bilet ważny również przez 75 minut na inne miejskie autobusy. Aerobusem dojedziemy do dworca kolejowego Bologna Centrale przejeżdżając po drodze przez centrum miasta, gdzie również można wysiąść. My jedziemy na dworzec, żeby zostawić w przechowalni walizki. Przechowalnię znajdziemy na poziomie głównym obok peronów 1-3 Ouest, wystarczy iść za strzałkami z walizką. Koszt 6€ do 5h, potem cena rośnie o kilkadziesiąt eurocentów za każdą rozpoczętą godzinę. Przechowalnia czynna od 7 do 21.
Two Towers ;)
Torra Asignelli
Zostawiamy manele i ruszamy w miasto, cel pierwszy to coś zjeść. Pizza Artist, którą wybrałem w Polsce niestety okazała się chwilowo zamknięta, pizzę zjedliśmy więc w Pizzeria Due Torri, znajdującej się niemalże pod Dwiema Wieżami. Duży trójkąt pizzy 2€. Bierzemy dwa :)
Pizza całkiem dobra, z tak dobrym ciastem, na jakie nie udało mi się jeszcze trafić w kraju. Posileni decydujemy się na wejście na dostępną dla turystów wieżę Asignelli. Koszt wstępu 2,50€ za osobę, windy brak, do pokonania podobno 498 schodów i blisko 98 metrów. Zapłaciliśmy to wchodzimy..... ;) i o mało co nie wyzionęliśmy ducha po drodze.... Każdy kto tam wejdzie może, a nawet powinien, być z siebie dumny - wysiłek konkretny. Za to widoki ze szczytu rekompensują wylany po drodze pot...
Na wieży mocno wieje i przydaje się kaptur czy chustka, żeby sobie głowę owinąć. Szczególnie, że bardzo prawdopodobne jest spocenie się podczas wchodzenia. Na zejściu też nie jest lekko, bo schody stosunkowo strome. Plac Dwóch Wież opuszczamy ulicą Via Castiglione, następnie skręcamy w Via Clavature, Via de Toschi, potem w prawo Via Luigi Carlo Farini. Mijając po drodze m. in.
dochodzimy do Piazza Galvani, gdzie po prawej stronie rozpoczyna się ciąg budynków Archiginnasio di Bologna - dawniej siedziby Uniwersytetu Bolońskiego, obecnie Miejskiej Biblioteki. Wstęp darmowy a zobaczyć wnętrza naprawdę warto!
Tuż obok znajduje się gigantyczna Bazylika San Petronio i główny plac Bolonii - Piazza Maggiore. Na placu spotykamy tłumy ludzi, zarówno turystów jak też relaksujących się tubylców. Szczególną uwagę zwracały liczne grupy poprzebieranych miejscowych studentów. Wnętrza bazyliki jak najbardziej warte odwiedzenia, wstęp darmowy.
Palazzio D'Accursio na Piazza Maggiore
Front Bazyliki San Petronio
Plac opuszczamy wchodząc w ulicę Via Pescherie Vecchie, mijamy niewielki bazarek 
i po dwóch skrętach w prawo trafiamy do sanktuarium Santa Maria della Vita. To barokowe sanktuarium słynie z kolekcji terakoty, z których najsłynniejsze jest dzieło Compianto sul Cristo morto (Opłakiwanie Chrystusa) dłuta Niccola dell'Arca. Tak realistycznie wyrażających emocje rzeźb w życiu nie widziałem. Wejście obowiązkowe, wstęp wolny.
Chwilę spacerujemy otaczającymi Piazza Maggiore uliczkami, po czym wracamy na plac przechodząc pod Palazzo Re Enzo (od strony bazyliki mieści się w nim informacja turystyczna, można uzyskać darmowe mapy i sporo informacji) i wychodząc na fontannę Neptuna. Całkiem okazała :)
Palazzo Re Enzo
Neptun, bez listka ;)
Chwilę odpoczywamy i kierujemy się na posiłek. Naszym celem jest Pasta Fresca Naldi, oferującą podobno rewelacyjne makarony. Po drodze zaglądamy do Katedry di San Pietro, również wartej odwiedzenia. Makaroniarnia okazuje się niestety nieczynna, trafiamy zatem do pobliskiego, a także polecanego, Kebabu Babilonia. Bardziej adekwatną nazwą byłby jednak gyros, bo w ofercie dominują potrawy greckie a sam właściciel zdecydowanie bardziej wyglądał na Greka niż Turka. Bierzemy gyrosa w picie i kierujemy się w stronę dworca kolejowego szwędając się trochę po uliczkach bolońskiej starówki. Po dotarciu na dworzec odbieramy walizki i idziemy na herbatę do pobliskiej kawiarni dzielącej lokal z McDonaldsem. 
Katedra di San Pietro, wnętrze
Jeden z trzech sarkofagów przy Piazza San Francesco
Plac dworcowy
Bologna Centrale :)
21.10 - kierunek Venezia Santa Lucia ;)
Tak kończymy swoją pierwszą wizytę w Bolonii, o 20.30 zasiadamy na ławce na peronie w oczekiwaniu na pociąg do Wenecji. Ruszamy o 21.10. Bolonia żegna nas deszczem :P


 

Podczas powrotu do Polski w sobotę w, tym razem, słonecznej Bolonii spędzamy blisko 2,5h. Spacerujemy przez centrum (w weekendy całkowicie wyłączone z ruchu samochodów) od dworca do przystanku Aerobusa na Via Guglielmo Marconi. W słońcu miasto robi dużo lepsze wrażenie. Robimy trochę zdjęć i posilamy się pizzą, tym razem w Pizzeria Altero - Margerita 1,30€, inne 1,60€. Kawałki sporo mniejsze od Due Torri jednak ciasto zdecydowanie grubsze. Posileni biegniemy do nadjeżdżającego transportu. Wsiadamy do autobusu, po drodze jeszcze raz mamy okazję przejechać pętlę przy dworcu kolejowym i śmigamy na lotnisko. Bolonia nam się spodobała na tyle, że prawdopodobnie wrócimy tam na cały dzień jakąś cieplejszą porą. Zostało trochę ciekawych wnętrz i jakieś muzea do zobaczenia :)

W kolejnym wpisie relacja z głównej atrakcji wyjazdu - zalanej wiosennym słońcem Wenecji :)



2 komentarze:

  1. Dziękuję za świetny opis wyprawy do Bolonii. Adresy, godziny, ceny- tego mi brakuje w innych postach. Konkretnie, wyczerpująco - kto pomyśli o chustce !!!- + zdjęcia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń