niedziela, 13 września 2015

Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, cz. 2


Niedziela. 1.03.2015, Rzym Starożytny

Naszą przygodę z Rzymem Antycznym zaczynamy na stacji metra Cipro. Wsiadamy do linii A, na Termini przesiadamy do linii B by wysiąść na stacji Circo Massimo. Stad wyruszamy pieszo w stronę Wzgórza Palatyńskiego, po drodze mijamy pozostałości po najstarszym i największym rzymskim stadionie na którym organizowano wyścigi rydwanów a nawet polowania – Circus Maximus
 
Po krótkim spacerze dochodzimy do naszego pierwszego celu, Palatynu. To tutaj podobno zaczął się Rzym, to tutaj wilczyca karmiła Romulusa i Remusa. To tutaj swoje siedziby mieli rzymscy cesarze. A dlaczego wybraliśmy Palatyn na pierwszą tego dnia atrakcję? Otóż Palatyn ma wspólny bilet z Koloseum i Forum Romanum. Jednak tam bardzo częstym widokiem są gigantyczne kolejki. Tutaj kolejek nie ma, a jak już są to naprawdę rzadko i niezbyt długie. Standardowa cena bilet wstępu do trzech wymienionych atrakcji to 12€. Z okazji pierwszej niedzieli miesiąca bilety są jednak darmowe :)
Zaraz po wejściu i krótkiej wspinaczce naszym oczom ukazuje się nietypowy widok Koloseum.
Palatyn zapewnia wiele ciekawych wrażeń, poza miłymi oczom widokami znajdujemy tu także sporo całkiem dobrze zachowanych zabudowań. Trochę trzeba pochodzić bo obszar całkiem duży ale warto. I trzeba powiedzieć, że Rzymianie budowali całkiem wysoko ;)
Zwiedzamy skromne muzeum, na które składają się głównie rzeźby. Na Palatynie znajdujemy również pozostałości najstarszych rzymskich zabudowań.
Zwiedzając wzgórze płynnie przemieszczamy się w stronę Forum Romanum po drodze ciesząc oczy widokami Rzymu
W pewnym momencie dochodzimy do stromego urwiska, u którego stóp rozłożyło się Forum Romanum.
Dość stromymi schodkami schodzimy z Palatynu bezpośrednio na teren Forum, zejście wygląda tak:
Mijamy Łuk Tytusa i wchodzimy na Forum. Dla maniaków historii takich jak my, mniam :D
Przechodzimy obok wspaniale prezentującego się mimo upłwu lat Łuku Septymiusza Sewera
i stromymi schodkami wspinamy się na Kapitol.
Na Wzgórzu Kapitolinśkim znajdują się bardzo atrakcyjne Muzea Kapitolińskie. Gigantyczne kolejki skutecznie nas jednak odstraszyły i odhaczamy je na następną wizytę w Wiecznym Mieście.
Schodzimy z Kapitolu, obchodzimy Ołtarz Ojczyzny, dochodzimy di Piazza Foro Traiano i skręcamy w Via Alessandrina. Tu znajdujemy najlepsze to, co starożytny Rzym pozostawił po sobie, m. in. Forum i Rynek Trajana oraz Forum Augusta
Spacerując pośrodku historii dochodzimy do Koloseum. Hmm, tłum przerażający. Przepycham się próbując znaleźć początek kolejki czy jakieś wejście. Na szczęście wśród tłumu chodzą osoby pomagające zagubionym. Dzięki jednej z takich osób błyskawicznie docieramy do wejścia i wchodzimy. Kontrola bezpieczeństwa, całkiem spory kawałek do przejścia pod trybunami, wspinaczka na jak najwyższy poziom i w końcu jest. Łał....
Koloseum robi rzeczywiście kolosalne wrażenie, szczególnie od wewnątrz. Zwiedzanie go jednak nie należy do najbardziej komfortowych. Podczas naszego pobytu podobno nie było największych tłumów, ale i tak co chwilę na kogoś wpadamy, ktoś wpada na nas a przepychanki dla lepszego ujęcia to norma.
Opuszczamy w końcu wnętrza Koloseum. Obchodzimy je jeszcze dookoła w drodze na przystanek tramwajowy
Jak widać prace konserwatorskie idą pełną parą ;)
Tramwajem dojeżdżamy do liźniętej poprzedniego dnia Bazyliki św. Jana na Lateranie.
Wsiadamy w metro i wracamy w okolice Watykanu. Chcemy wykorzystać darmową niedzielę i bez opłat odwiedzić Zamek św. Anioła, czyli antyczne Mauzoleum Hadriana. Pod zabytkiem wita nas kolosalna kolejka…. Gośka idzie siąść na murku i odpocząć, ja dzielnie stoję J
W kolejce schodzi nam blisko 30 minut, w końcu dostajemy się do środka
Trasa zwiedzania wiedzie niemal cały czas pod górę by skończyć na samej górze, na tarasie widokowym, skąd można podziwiać widoki Rzymu i Watykanu. Po drodze odwiedzamy apartamenty Borgiów.
Gośka się nieco zmęczyła tymi intensywnymi dwoma dniami. Idziemy więc na kolację do Amalfi, kupujemy jakieś winka i włoskie przekąski i wracamy na nocleg ;)

Poniedziałek 2.03.2015, Watykan
 
Na ten dzień mamy zaplanowane gruntowne zwiedzanie naszej najbliższej okolicy, Muzeów Watykańskich i Bazyliki św. Piotra a następnie przenosiny do innego hotelu na ostatnią noc. Najpierw jednak trzeba się spakować i wymeldować. Manele zostawiamy na przechowanie w dotychczasowym miejscu i ruszamy. Po jakichś 2 minutach jesteśmy na miejscu :)
Końca kolejki nie widać gdyż ta załamuje się równolegle do murów watykańskich. My zaopatrzyliśmy się w bilety online i wbijamy bez żadnego czekania. Kontrola bezpieczeństwa, prześwietlenie plecaczków, wymiana biletów online na właściwe w kasie i wchodzimy. O samych muzeach nie będę się rozpisywał, bo jakie kolekcje zawierają i co można zobaczyć łatwo znaleźć w sieci. Napiszę tylko, że żeby naprawdę rozkoszować się skarbami Musei Vaticani spędzić tam trzeba by nie kilka godzin jak my ale raczej kilka dni. My zaczęliśmy od Pinakoteki, potem rzeźby, papieskie środki transportu, kolekcje kolejno egipska, grecka, rzymska i sztuki etruskiej, sale z arrasami i mapami, Sobieski pod Wiedniem i stance Rafaela. Kulturalna ekstaza :D
W końcu prowadzeni tłumem docieramy do Kaplicy Sykstyńskiej. Totalnie zapchanej. Ledwo można się było poruszać. Cóż można napisać, kaplica jest piękna, zakaz fotografowania, wszyscy próbują, mi się udało coś tam nakręcić goprem. Przemieszczamy się do Bazyliki św. Piotra. Ale nie kierujemy się do wyjścia po lewej stronie, które prowadzi na zewnątrz i trzeba następnie dojść do placu i stać w kolejce do Bazyliki, lecz pewnym krokiem zmierzamy do wyjścia po prawej stronie przeznaczonego dla grup zorganizowanych. Tym sposobem w Bazylice św. Piotra jesteśmy po 2 minutach od opuszczenia Kaplicy Sykstyńskiej ;)
Zaraz po wejściu, po lewej wita nas cudowna Pieta Michała Anioła.
A zaraz obok grób JP2.
Gubimy się z Gośką, bo każde zainteresowało się czymś innym a kościół mały nie jest.
W końcu się odnajdujemy, schodzimy do grot. Zakaz fotografowania. Byliśmy na dole to teraz czas na górę, ustawiamy się w kolejeczce do windy na kopułę. Mozaiki z bliska robią kosmiczne wrażenie. Widoki z góry na Rzym i Watykan również niczego sobie.
Po blisko 5 godzinach wychodzimy na Plac św. Piotra. Kolejka do Bazyliki nie uległa zbytniemu zmniejszeniu i wciąż wypełnia kolumnadę Berniniego. My obchodzimy plac tym razem przy dziennym świetle.
Wracamy po bagaż do Vaticano84, przenosimy się do hotelu przy dworcu Termini. Po odświeżeniu i krótkim odpoczynku udajemy się na posiłek. Na ten dzień wybrałem wcześniej Mamma Angela Trattoria. Jest to chyba najlepsza knajpka w okolicy, makarony były wyśmienite, desery również. Najlepsze jednak było robione rzekomo na miejscu piwo Re Ale.

Posileni wsiadamy do metra i jedziemy do marketu Eataly na zakupy prawdziwych włoskich produktów. Mi najbardziej podobały się regały z piwem, nie tylko włoskim :)
Wracamy do hotelu. Wcześnie kładziemy się spać bo pobudka ok. 4. Jedziemy do Ciampino i wracamy do Polski. Turbulencje w drodze powrotnej zapewniały linie Ryanair.
Potem jeszcze tylko Modlinbus, metro, PolskiBus i jesteśmy w domu ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz