niedziela, 24 lutego 2013

Rejs po Nilu, dzień szósty

19 lutego, wtorek, dzień wolny
Standardowo budzę się przed świtem, biorę statyw, aparat i idę na pokład słoneczny. Po drodze mijam grupy, które dosiadły się w Asuanie, udające się na poranne zwiedzanie. Okazuje się, że przez noc dopłynęliśmy z Asuanu do Kom-Ombo. Jak dobrze, że zdecydowaliśmy się na zwiedzenie tej świątyni podczas rejsu z Luksoru, nie musimy nigdzie iść :) Wschód słońca, świątynia w porannych promieniach słońca.

Mimo, że mam na sobie polar i kurtkę poranny chłód dał mi się we znaki więc wracam do kabiny. Gośka jeszcze śpi. Po pobudce i po śniadaniu, około ósmej namawiam ją na wyjście na pokład. Nie, bo zimno. No chłodno ale jak się ubierzemy ciepło to nie będzie źle. Jakoś udaje mi się ją wyciągnąć, ale po 5 minutach na pokładzie odwraca się ode mnie i szybkim krokiem idzie do schodów na niższe pokłady. Ja nie zastanawiając się zbytnio robię to samo – lutowe poranki na Nilu potrafią być naprawdę chłodne. Leżymy w kabinie, ja próbuję pisać relację, Gośka męczy czytnik e-booków na zmianę z przewodnikami. Co kilkanaście minut otwieramy panoramiczne okno badając temperaturę. Przed 11 uznajemy, że osiągnęła ona odpowiednią wartość i można udać się na leżaczki. Ah jak przyjemnie. Z krótką przerwą na obiad spędzamy na słońcu czas do 16.30 podziwiając widoki. 
Grzeje bardzo przyjemnie. Po obiedzie zatrzymujemy się w Edfu, nowe grupy udają się na zwiedzanie, my z pokładu słonecznego obserwujemy nadbrzeżną ulicę. Ciepło, przyjemnie....
Około 15.30 wypływamy w stronę Esny i Luksoru. Załoga składa dachy na pokładzie słonecznym ze względu na niski most w Edfu a statek przecież ogromniasty.
Wieczór spędzamy w Lounge Barze popijając drinki i świeżo wyciskany sok z guawy. Alkohol w drinkach mają faktycznie okropny :( więc drinków alkoholowych było całe 1, skupiliśmy się więc na softdrinkach i sokach. Tam też odbywa się spotkanie z Ashrafem na temat zwiedzania Luksoru i wycieczek fakultatywnych – z tych w Luksorze TUI oferuje balony o świcie i przejażdżkę dorożkami. Rezygnujemy z obu, na balony mamy stracha a dorożki (po wizycie w Edfu) to dla nas już żadna atrakcja. Zamiast tego planujemy popołudniowe wyjście do muzeów – Luksorskiego i Mumifikacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz